poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział dodatkowy

Rozdział dodatkowy Czyli co Harry i Tom wyprawiali razem w łóżku.

Tom ułożył zielonookiego chłopaka na kołdrze. Delikatnymi i powolnymi ruchami zaczął go rozbierać.
- Mmm... - wymruczał brunet jak kruczowłosy zdejmując z niego górną część piżamy zaczął ssać jego sutek.
- Dobrze ci? - spytał czarnooki.
- Tak, bardzo. - młodszy chłopak przyciągnął swego męża bliżej i pocałował. Trwało to dość długo i bardzo rozpaliło oboje mężczyzn.
Kruczowłosy otworzył rozporek u spodni zielonookiego i wyciągnął nabrzmiałą męskość. Czubkiem palcem wskazującego przycisnął główkę penisa.
- Iiiiii...
- Znowu piszczysz? - spytał romantycznie. - Wiesz, to dość rzadkie zjawisko, kiedy mężczyzna umie wydawać tak wysokie dźwięki.
- Aha. - odpowiedział chłopak rumieniąc się. - Wiem.
Tom zniżył swoją twarz i polizał męskość zielonookiego.
- Mmm...
- Powiedz, ile osób jeszcze wie, że umiesz piszczeć?
- Tylko ty... mmm...
- Czyli jest to tajemnica małżeńska. - podsumował kruczowłosy biorąc penisa bruneta do ust i robiąc swej żonie loda.
- Ah... Tak...mmm... więcej...
- Trochę cierpliwości. W końcu czym dłużej się czeka, tym lepsza jest nagroda.
- Mmm...
Kruczowłosy zauważając, że jego "dziewica" wkrótce dojdzie postanowił zrobić to w ciekawy sposób. Zatrzymał się i zassał się do męskości Harrego, tak jak zwykli ludzie zassysają się, gdy chcą wyciągnąć ostatnie kropelki z kartoniku z soczkiem. To było idealne porównanie, gdyż w końcu o to chodziło czarnookiemu. Aby wyssać soczek.
- AH...!!! - dało się słyszeć od zielonookiego chłopaka, po tym jak doszedł prosto w usta swego męża.
Kruczowłosy nie połknął niczego, lecz pocałował się ze swoją żoną i przekazał jej część. W końcu zgodne małżeństwo wszystkim się dzieli.
- Smakuje? - spytał zlizując trochę spermy z twarzy bruneta.
- Jak karmel. - odparł młodszy chłopak. - Tom?
- Tak?
- Mogę spróbować także twoją?
- Owszem, ale nie spodziewaj się niczego nadnaturalnego. Jesteś tu jedynym chłopakiem, który umie piszczeć i jego nasienie smakuje jak karmel.
- A jak smakuje nasienie przęcietnego mężczyzny?
Kruczowłosy chwycił w dłonie twarz Harrego i przyciągnął ją między swoje nogi.
- Możesz to sprawdzić.
Zielonooki rozpiął rozporek swego męża i wyjął penisa.
- Twój jest większy niż mój.
- Mówisz jakbyś nie miał pojęcia, że każdy mężczyzna ma inną wielkość.
- Ja do tej pory widziałem tylko Rona, który miał taki sam jak mój, i Neville'a, który miał mniejszy.
- Czyli musisz naprawdę sporo nadrobić, Harry.
- Hm, masz rację. Pomógłbyś mi?
- Sądzę, że tak, ale tylko jeśli będziesz pilnym uczniem.
- Będę!
- W takim razie jak długo mam jeszcze czekać, aż sprawdzisz smak mojej spermy?
- Oh. - brunet schylił się i wziął w usta to co ofiarował mu jego mąż. Było to z pewnością dziwne uczucie. Dość trudne do opisania, w każdym razie było mu przyjemnie. A przynajmniej tak sądził, dopóki wielka męskość Toma nie wytrysła fontanną nasienia. - Blee, słone!
- Dokładnie. - odpowiedział czarnooki.
- Sperma jest słona?
- Jak widzisz, większość mężczyzn taką właśnie ma.
- Dlaczego?
- A czy ja wiem. Mnie to nie za bardzo interesuje, skoro należę do normy. Za to jestem bardzo szczęśliwy, że mam karmelową żonę. Zastanawiam się, ile by takie nasienie kosztowało.
- Kosztowało?
- Gdybym je sprzedał można by mieć za to trochę kasy.
- Przecież nikt nie kupi spermy!!
- Wręcz przeciwnie, Harry. Ludzie na 100% będą chcieli spróbować słodkiej spermy.
- Ale i tak nie sądzę, żeby ministerstwo na to pozwoliło.
- Oj, moja żonko. Ty czasami umiesz zadawać głupie pytania. Gdzie ty sądzisz, że ja będę sprzedawał? Na schodach przed budynkiem ministerstwa magii?
- Ale nawet na Pokątnej...
- A na Nokturnie?
- Tam chodzą tylko czarnoksiężnicy.
- Tam chodzą ci, którzy szukają nielegalnych rzeczy do załatwiania własnych potrzeb, czyli 98% ludności.
- Ale w ogóle po co? I ile by to kosztowało? Dwa sykle?
- Sto galeonów próbka.
Bruneta zatkało na chwilę.
- Jak? - spytał.
- Sperma = 0 galeonów, ale słodka jako że jest najrzadsza to 4 galeony, młodego chłopaka poniżej 20 to plus 3 galeony, przystojnego chłopaka kolejne 3, no więc.
- Razem jest 10, chyba pomyliło ci się o jedno zero.
- Chyba. - odpowiedział z przekątnym uśmieszkiem kruczowłosy. - Wracając do sprawy, Harry. Jeszcze nie skończyłem cię rozdziewiczać, a dłużej wytrzymać już nie mogę patrząc na twój zadziorny tyłeczek.
- Aha, - odparł zielonooki jeszcze bardziej wystawiając ową część ciała. - więc po co czekasz?
- Nie czekam. - odparł Tom, po czym złapał chłopaka za biodra i bez rzadnego ostrzeżenia wsunął się do wewnątrz.
- Auu...!! - krzyknął zielonooki. - To bolało!!
- Przepraszam, ale to tylko i wyłącznie twoja wina, że mnie kusiłeś. - odpowiedział.
Czarnooki czekał chwilę, aby zmniejszyć cierpienie dla młodszego chłopaka. Po pewnym czasie zacząć się poruszać wewnątrz. Najpierw wolno, lecz gdy zauważył, że jego żona zaczyna odczuwać przyjemność przyspieszył.
- Ah, tak... dobrze... - jęki chłopak pod nim tylko jeszcze bardziej go zachęcały. W końcu nie mogąc dłużej wytrzymać zaczął ruszać się najszybciej jak mógł.
- Aaah!... - krzyknął gdy doszedł wewnątrz ciała zielonookiego.
Obaj leżeli ramię w ramię obok siebie. Jakkolwiek nie byli przytuleni ze sobą w ciasnym uścisku. To i tak można było poznać, że są blisko ze sobą. Choćby na przykład przez to, że ich głowy były blisko siebie, a ich twarze naprzeciwko, i to tak blisko, że omało nie stykali się nosami.
- Tom... - zaczął Harry. - mogę cię o coś zapytać?
- Tak.
- Czy zgodziłbyś się, abym zaprosił tu kogoś?
Kruczowłosy spojrzał na swoją żonę.
- Eh. Mówiąc szczerze mam ochotę powiedzieć "nie", ale z drugiej strony nie chcę żebyś się na mnie obraził, więc zgadzam się, ale tylko na porę dzienną. Żadnego zostawania na noc. Po dwudziestej pierwszej nie chcę widzieć tu nikogo oprócz nas dwóch... samych... w łóżku... uprawiających seks. Zrozumiano?
- Ok.
- A i najważniejsze! Mam nadzieję, że dasz mi trochę tej spermy. W końcu moglibyśmy się na niej dorobić fortuny.
- Przecież już się wyjaśniło, że to nie będzie 100, tylko 10 galeonów.
- Masz rację, w poprzednim liczeniu rzeczywiście się pomyliłem. Taka mała buteleczka spermy nie będzie kosztowała 100 galeonów...
- Właśnie.
- ...Tylko 10 000 galeonów.
- Znowu coś źle policzyłeś? - zapytał podejrzliwie.
- Nie, po prostu zapomniałem uwzględnić właściciela. Bo widzisz, Harry. Kiedyś była na sprzedasz sperma Dumbledore'a za 5 000 galeonów, (podobno stary dziad sam wystawił ją na sprzedaż bo chciał sobie kupić jakieś durne skarpetki z wełny), a więc jeśli tyle kosztowała sperma tak wielkiej osoby jak głupi Albusek, w takim razie ty jako osoba jeszcze większa niż on zasługujesz na wyższą cenę, nie sądzisz? - zakończył swoją wypowiedź Tom Riddle patrząc z zainteresowaniem na swoją zaniemówiałą żonę.


Author's note: I to byłby już naprawdę koniec!!! Dziękuję za czytanie.
I nie błagać mnie o więcej, nie szantażować, nie zmuszać, nie obrażać się tylko być cierpliwym i czekać na moje następne piśmidła.
Bye, bye.

1 komentarz: